-No co jest z tymi drzwiami?
-Zamknięte od wewnątrz.Macie klucz?
-Nie.
-Odsuńcie się-powiedział Siva i rzucił się z całej siły na drzwi,udało mu się je otworzyć o ile można było nazwać to otwarciem.Widać było po nim,że się denerwuje,w sumie to ja też spodziewałam się najgorszego.
Z perspektywy Roksany
Czułam,że to już końcówka mojej męki na tym świecie,tabletki zaczynały chyba działać i traciłam coraz więcej krwi.Moje powieki stawały się coraz cięższe,zasypiałam już na zawsze...
Z mojej perspektywy
Wbiegliśmy do łazienki,jednak nikt nie spodziewał się tego co tam ujrzeliśmy.W wannie leżała nieprzytomna Roksana,w wannie pełnej krwi!Prawie zemdlałam na ten widok,ale Nath mnie złapał i bardzo mocno objął.Nie wierzyłam,że ona byłaby zdolna do czegoś takiego,ale życie ostatnio zaskakiwało mnie coraz bardziej.Od razu zadzwoniliśmy po pogotowie,po 15 minutach przyjechali,ale nie dawali jej żadnych szans,powtarzali,że jest za późno i że straciła zbyt dożo krwi.Co takiego się wydarzyło w jej życiu że zdecydowała się na taki krok?Tego nie wiem i nie wiem czy kiedykolwiek się dowiem.
Z perspektywy Sivy
Wszedłem do tej łazienki i nie wierzyłem własnym oczom.Dlaczego?-powtarzałem w kółko.Co takiego mogło się wydarzyć?Najważniejsze było tylko,żeby przeżyła.Lekarze nie dawali jej szans,ale ja wierzyłem,że ją uratują,w końcu to była ich praca,musieli zrobić co tylko mogli.Mam nadzieję,że im się uda
Z perspektywy Kumara
W sumie to czuję się winny całej tej sytuacji,ale przecież ja nic takiego znowu nie zrobiłem,więc to nie moja wina.Do niczego nie doszło.
Z mojej perspektywy
Pojechaliśmy do szpitala,do którego ją zabrali.Od razu wzięli ją na OIOM.My czekaliśmy na korytarzu
-Co takiego się mogło wydarzyć?
-Kumar,może ty coś wiesz?Nic ci nie mówiła?
-Nie,jak przyszła to wszystko było dobrze.-jednak można było wyczuć,że coś kręci,mówił i patrzył w ziemie,unikał naszego wzroku,najbardziej Sivy
-To ja już w takim razie nic z tego nie rozumiem
-Ale coś musiało się wydarzyć
-No na pewno
-Kinga,muszę zadać to pytanie,może ono głupio zabrzmi,ale ty znasz Roksanę od małego i czy ona kiedykolwiek mówiła coś o śmierci,mówiła,że chcę się zabić?
-Nigdy!Ona..ona żyła pełnią życia,liczyło się to co tu i teraz,nigdy nie rozpamiętywała przeszłości.Dopiero tu w Londynie jakoś się zmieniła.
Wtedy zadzwonił mój telefon.Miałam nie odbierać,bo nie miałam ani nastroju ani nawet czasu,bo cały czas miałam tylko w głowie Roksanę leżącą w tej wannie i zastanawiałam się co takiego musiało się stać,że skłoniło ją do takiej decyzji,ale zobaczyłam,że to policja i odebrałam.
-Dzień dobry,mamy dla pani dobre wieści
-A mianowicie?
-Wiemy kto spowodował ten wypadek,więc proszę przyjechać
-Ale teraz nie bardzo mogę
-To naprawdę ważne.proszę przyjechać
-Dobrze,niedługo będę- rozłączyłam się
-Kto dzwonił?
-Policja,muszę jechać
-Poczekaj,pojadę z tobą-mówił Nath
-Nie,zostań tu lepiej
-Ja jestem tu na razie zbędny,a nie chcę żeby jeszcze tobie się coś stało-w sumie dobrze że chciał ze mną jechać,byłam cała roztrzęsiona i tu jeszcze dodatkowy stres
Pojechaliśmy,bałam się i cały czas zastanawiałam się czy znam chociaż tę osobę,która mnie potrąciła.Weszłam do pokoju policjanta,Nath na mnie czekał.
-Proszę powiedzieć czy zna pani osobę na tym zdjęciu?
-Taak- powiedziałam drżącym głosem,bo to był...
Mam nadzieję,że się podoba,chociaż nic nowego on nie wnosi.Następny dodam hmmm może jak będzie 5 komentarzy?Haha dobry żart a tak serio to nie wiem kiedy,na weekend chyba nie dam rady,może w poniedziałek no chyba,że bym dała radę w niedzielę na przykład.A z resztą jak rozdziału nie będzie to i tak nikt nie będzie z tego powodu płakał.Pozdrowienia dla tych,którzy czytają mojego bloga,ha nawet nie mam specjalnie kogo pozdrowić bo niewiele osób go czyta ;(
Ja będę płakała ;(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńkto był na tym zdjęciu ?
Świetne. Widziałam, że zainetesował Cię mój blog. Chcę Cię poinformować, że reszte rozdziałów zobaczysz tu : http://opowiadaniaofankachizespole.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńsuper :*
OdpowiedzUsuńświetne zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://iloveyousoasyou.blogspot.com/2012/03/rozdzia-20.html