niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 6

Daniel zdąył uciec, może to i lepiej.Roksana nie miała już ochoty na zabawę i poszła do domu,Siva ją odprowadził,daleko nie miał.A my tańczyliśmy jeszcze,piliśmy trochę,no dobra dużo więcej niż trochę.Poszliśmy o 23 na górę,musiałam spełnić obietnice. Rano obudził mnie telefon ale nie zdążyłam odebrać.Strasznie bolała mnie głowa ,miałam kaca.Telefon zadzwonił jeszcze raz
-No gdzie ty jesteś?!-nie zdążyłam nawet powiedzieć "halo"bo ojciec tak się darł
-Bateria mi padła,u ... koleżanki
-Aha to w porządku.To ty się może do tej "koleżanki" przeprowadź i tak całymi dniami u "niej" przesiadujesz
-Przemyśle to
Ten numer z baterią i koleżanką zawsze działał.
-Kto dzwonił i to o tej porze?!
-Tatuś.
-W jakim celu?
-Zaproponował mi przeprowadzke...do was
-Nie głupi pomysł a chciałabyś?
-Jasne ale co na to reszta?
-Chodź na dół to się przekonamy
-Starzy co wy na to żeby Kinga z nami zamieszkała?
-Będzie fajnie
-Nie macie mnie jeszcze dosyć?
-Nie.Czemu tak mówisz?
-Bo jest głupia
-Ej...
-No przecież nie w tym sensie
-Mamy pewien problem
-Problemy to moja specjalność,jaki?
-Jay ma urodziny za 2 dni a my nie mamy prezntu-mowiliśmy o tym jak Jay wyszedł do łazienki
-On lubi jaszczurki...
-No lubi a skąd wiesz?
-Nie zapominajmy,że od lat jestem waszą największa fanką i wiem o was bardzo wiele...
-Zaskakujesz....
-To może ja kupię mu tą jaszczurkę a kto idzie ze mną?
-Ja!-krzyknął Nath
-Znowu wy na zakupy....
-A co ty byś wolał iść?
-No nie..
-Ale Nath wiesz,że i tak połazimy po sklepach z ciuchami?
-Jestem na to przygorowany
-To robimy zrzutę na jaszczurkę
-Po 50$ ?
-Powinno starczyć
-Ale twoich ciuchów nie sponsorujemy!
-Sama mam płacić?
-Nathan to twój chłopak to niech dba o twoje potrzeby.
-No zadbam nie bój się tylko nie wiem czy 3000$ ci wystarczą?
-Spokojnie!!
Łaziliśmy po sklepach.Kupiłam zajebiste ciuchy ale nie byłam egoistką-kupiłam Nathanowi bluze,skejty i zegarek.Już dochodziliśmy do zoologicznego aż nagle wyszedł zza rogu Damian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz