niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 28

-Przykro mi,nie mam dla pani dobrych wieści
-Niech pan mówi
-Pani wada serca jest nieuleczalna,musi pani z tym żyć
-A całkiem niedawno inny lekarz mówił mi,że to mi przejdzie
-Niestety nie przejdzie
-Dziękuje,do widzenia
Mam z tym żyć?No wiedziałam,że łatwo nie będzie
-I co ci powiedzieli?
-Ta wada serca jest nieuleczalna-wtedy wszyscy bardzo mocno mnie przytulili
-Dziękuje wam za wsparcie,ale łatwo mieć nie będę
-Dasz radę,będziemy cie wspierać
-A gdzie Meg i Tom?
-Jeszcze... O już wychodzą
-I jak?
-Będziemy mieli córkę!-krzyczała szczęśliwa Meg
-To cudownie!A ty Tom co taki smutny?
-No ja się cieszę,tylko nie spodziewałem się,że zostanę ojcem
-Już niedługo to do ciebie dotrze
-Poczekacie na mnie,bo po wczorajszej rozmowie o dzieciach chciałam się przebadać i może ewentualnie...
-Jasne,że poczekamy
Po tej rozmowie dotarło do mnie jak bardzo chcę być matką,bałam się o tą wadę serca czy nie będzie przez to jakiś komplikacji
-Przykro mi,ale pani nigdy nie zostanie matką
-Czy to znaczy,że...?
-Tak,jest pani bezpłodna,przykro mi
Teraz kiedy ja pragnęłam dziecka okazało się,że nigdy go nie będę miała,wyszłam od ginekologa bez słowa,nawet "Do widzenia"nie powiedziałam,bo przecież i tak bym się z nią już nie zobaczyła
-To kiedy zostanę ojcem chrzestny,?-pytał Siva
-Nigdy!!-zaczęłam płakać
-Jak to?
-Nigdy nie będę matką,przepraszam chcę być sama-powiedziałam i pobiegłam do domu
-Nathan głupku biegnij za nią,ona ciebie potrzebuje!!-tak też zrobił,dogonił mnie jeszcze przy wyjściu z kliniki(czy szpitala zwał jak zwał)
-Nie przejmuj się,przecież możemy adoptować dziecko
-To nie to samo,zrozum!Nie rozumiesz co czuję!
-No tu masz rację,co mam zrobić?
-Nic nie możesz zrobić,ja też nic zrobić nie mogę...O Boże słabo mi-na te słowa Nath wziął mnie na ręce i zaniósł do domu w ciszy,pomogło mi to,w domu wszyscy już czekali,pocieszali mnie ale łatwo nie było



Taki smutny,ale następny będzie inny ;D


1 komentarz: