niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 10

Rano obudził mnie huk,na podłodze leżał Nath
-Co się stało?
-Zderzyłem się z drzwiami
-Hahaha
-To nie jest śmieszne,to boli-Wiem-pocałowałam go
-Chodź na dół
-Poczekaj ja otworze drzwi-nie mogłam powstrzymać się od tego
-Grabisz sobie,czeka cię kara
-Nie strasz tylko chodź
-Jay wszystkiego najlepszego!-krzyczeliśmy i daliśmy mu prezent
-Pamiętaliście?
-Oczywiście
-Otwórz prezent
-O Boże jaszczurka dziękuje!!
-Jak niewiele trzeba do szczęscia!!
-Max otwieraj szamapana!!
-Spokojnie,już
Nie wiem jak on go otwierał ale oblał mnie
-Zabije cie to nowa bluzka!!
-Oj tam oj tam
-Ide sie przebrać
Poszłam na górę i z kartonu wyjełam bluzke a razem z nią wypadł list
W związku z tym,że Kinga niedługo kończy 18 lat pragniemy poinformować,że musi Pan przedłużyć papiery o adopcję.
Zatkało mnie,jestem adoptowana? Ale jak to?
Znalazłam też akt swojego urodzenia.Tam pisało że moja matka nazywała się Jennifer George(improwizuje).Nie wierzyłam w to
-Max!!!
-Co?
-Jak twoja mam ma na imie?
-Jennifer
-A data urodzenia?
-09.07.1970
-Grupa krwi?
-Rh- Ale o co chodzi?
-Czytaj!-dałam mu mój akt urodzenia
-Co?Jesteś moją siostrą?
-To wogóle możliwe?
-Nie wiem. Moi rodzice teraz gdzieś pojechali za pare dni wracają musimy to wyjaśnić
-Teraz wracajmy do zabawy
I tak cały czas o tym myślałam.Usiadłam Nathanowi na kolanach przodem do niego i zaczełam namiętnie całować.Nawet nie zauważyłam kiedy zdjął mi bluzkę.Tak teraz siedziałam tam w samym staniku i spodniach
-Oddawaj!
-Musisz mnie złapać1
-No młody potrafisz się bawić
Goniłam go po całym domu ale w końcu dorwałam popchnełam go na ściane,zaczełam całować i zdjełam mu spodnie.
-Kochanie coś za coś!Teraz ty mnie łap
Latał po domu w samych bokserkach a chłopaki mieli z nas polewke. Ale złapał mnie oddaliśmy sobie ciuchy i ubraliśmy sie.
-No takich was nie znaliśmy!
-Ale co?
-Tak sie tylko droczymy
-Nie można?
-No przecież nic nie mówimy...
-Siostra nie wiedziałam że ty taka niegrzeczna jesteś
-Ale żałuje że nie miałem kamery
-Wasze miny jak zabieraliście sobie ciuchy...
-Bezcenne
I jakoś minął nam ten dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz